Postanowiłem, że napiszę dwie notki.
Pierwsza, to ogólny przegląd dwóch ostatnich tygodni, a druga będzie o tym, z czym jestem na sucho, taka, nad którą bardziej będzie trzeba się zastanowić.
Ostatnie dwa tygodnie szkoły, to był czas stracony. Czuję się jakby ktoś, przez dwa tygodnie kradł mi po 5 godzin z życia. Przed ostatni tydzień wyglądał mniej więcej tak:
-Pakujem się do szkoły
-Wyciągamy karty
-Gramy
-Klikamy się do domu
-Wychodzim
-Idm do Tawerny grać w karty
-Udeżam w osiedle
i tak przez cały tydzień, dzień w dzień.
Graliśmy we wszystko i wszędzie.
Ostatni tydzień, a raczej 4 ostatnie dni, wyglądały zupełnie inaczej.
NIKOMU się już praktycznie grać w karty, bo ile można.Raczej wyglądało tak:
-Pakujem się na teren szkoły
-Kładziem się na trawie/boisku/tartanie
-Leżym jak kluchy
-Idm na chaty
-Udeżam w osiedle
W środę oglądaliśmy Borat'a, z Jaroszem na historii, każdy kto go zna domyśla się, że tak jak my i on miał niezłe brechty.
'Teraz nie urządzamy już gonitwy żydów, jesteśmy chrześcijanami.'
albo scena pościgu w hotelu, my, jak i Jarosz kręciliśmy rotfle.
W pewnym momencie na Boracie wbił się Koszi do klasy, Chojrak nawet chciał zastopować, ale była scena w kościele więc tylko przyciszył.
Zostało nam trochę czasu, pod koniec lekcji, więc obejrzeliśmy początek 'Pachnidła'
Tam na początku gościówa dziecko rodzi, męczy się i męczy, a Jarosz trafny komentarz
'I mamy dziecko'
- -
Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale oglądaliśmy mecz Polska-Austria, w klasie i tak kozacko, w ogóle przeżywaliśmy wszystko.
-cicho, zaraz będzie gol
3 sekundy później
-jeeeeeeeee!
:]
na przerwie przed historią oglądaliśmy jeszcze pl-aus, strasznie głośno, ludzie z korytarza się zbierali (chyba myśleli że na żywo, bo pełno ich było) oglądaliśmy ten kawałek jak Webb karnego podyktował, to wszyscy że oesss, sędzia ciota i że łysa paua, i jest ten karny. Strzelił i takie komentarze, no nieee znowu bramkę straciliśmy.. oemgjeeee?
Chyba jednym z najlepszych przykładów jak bardzo nam się nudziło były naszie pirotechniczne zapały. Kowal wziął odświeżacz do butów i chcięliśmy podpalić sznurek.
Jednakże, nie wychodziło nam, postanowiliśmy z Kovalem pójść w róg budynku, tam spryskać i podpalić.
Kowal psika, psika psika, kończy
Euterbe: Już ?
Kowal: Już.
Zbliżyłem zapałkę do sznurka i nagle, SRUuuu!, słup ognia
Kowal i Euterbe, razem: O żesz!
jaka zgodność :]
szkoła wtedy była bez sensu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz