3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

czwartek, 19 czerwca 2008

Udręka...

Postanowiłem, że napiszę dwie notki.
Pierwsza, to ogólny przegląd dwóch ostatnich tygodni, a druga będzie o tym, z czym jestem na sucho, taka, nad którą bardziej będzie trzeba się zastanowić.

Ostatnie dwa tygodnie szkoły, to był czas stracony. Czuję się jakby ktoś, przez dwa tygodnie kradł mi po 5 godzin z życia. Przed ostatni tydzień wyglądał mniej więcej tak:
-Pakujem się do szkoły
-Wyciągamy karty
-Gramy
-Klikamy się do domu
-Wychodzim
-Idm do Tawerny grać w karty
-Udeżam w osiedle

i tak przez cały tydzień, dzień w dzień.
Graliśmy we wszystko i wszędzie.

Ostatni tydzień, a raczej 4 ostatnie dni, wyglądały zupełnie inaczej.
NIKOMU się już praktycznie grać w karty, bo ile można.Raczej wyglądało tak:
-Pakujem się na teren szkoły
-Kładziem się na trawie/boisku/tartanie
-Leżym jak kluchy
-Idm na chaty
-Udeżam w osiedle

W środę oglądaliśmy Borat'a, z Jaroszem na historii, każdy kto go zna domyśla się, że tak jak my i on miał niezłe brechty.
'Teraz nie urządzamy już gonitwy żydów, jesteśmy chrześcijanami.'
albo scena pościgu w hotelu, my, jak i Jarosz kręciliśmy rotfle.
W pewnym momencie na Boracie wbił się Koszi do klasy, Chojrak nawet chciał zastopować, ale była scena w kościele więc tylko przyciszył.

Zostało nam trochę czasu, pod koniec lekcji, więc obejrzeliśmy początek 'Pachnidła'
Tam na początku gościówa dziecko rodzi, męczy się i męczy, a Jarosz trafny komentarz
'I mamy dziecko'
- -
Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale oglądaliśmy mecz Polska-Austria, w klasie i tak kozacko, w ogóle przeżywaliśmy wszystko.
-cicho, zaraz będzie gol
3 sekundy później
-jeeeeeeeee!
:]

na przerwie przed historią oglądaliśmy jeszcze pl-aus, strasznie głośno, ludzie z korytarza się zbierali (chyba myśleli że na żywo, bo pełno ich było) oglądaliśmy ten kawałek jak Webb karnego podyktował, to wszyscy że oesss, sędzia ciota i że łysa paua, i jest ten karny. Strzelił i takie komentarze, no nieee znowu bramkę straciliśmy.. oemgjeeee?

Chyba jednym z najlepszych przykładów jak bardzo nam się nudziło były naszie pirotechniczne zapały. Kowal wziął odświeżacz do butów i chcięliśmy podpalić sznurek.
Jednakże, nie wychodziło nam, postanowiliśmy z Kovalem pójść w róg budynku, tam spryskać i podpalić.
Kowal psika, psika psika, kończy
Euterbe: Już ?
Kowal: Już.
Zbliżyłem zapałkę do sznurka i nagle, SRUuuu!, słup ognia
Kowal i Euterbe, razem: O żesz!
jaka zgodność :]

szkoła wtedy była bez sensu.

Brak komentarzy: