3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

poniedziałek, 17 grudnia 2007

Hetszots i Narodziny Syna

Dzisiaj będzie chronologicznie, ale chyba zawsze tak jest.

Zaczynamy od wF'u.
Po pierwsze, graty dla Mareczka. [szacun!]. Zdarzało się to często, jednak za każdym razem nas to bawi. Żalek(Żak) dostał piłką w twarz. Parę minut później biegnąc w kierunku piłki przy hamowaniu zaliczył glebę, to również nas rozbawiło.
/kurde jak to brzmi, ja piździu, a co to jest? lektura, po prostu darliśmy japy z tego/

Chciałbym zauważyć, że Jasiu to specyficzny typ człowieka.
Tak jak grafit i diament mają specyficzny układ atomów, tak i Jasiu je ma.
Diament - najtwardszy.
Grafit - nim sie pisze
a Jasiu ma takie coś, że rzeczy się od niego odbijają. /dosłownie/.
Sytuacja wygląda mniej więcej tak:
Jajkozlew podaje do mnie gałsona. Ja jako nie najlepszy gracz panikuje, bo ktoś tam stał blisko mnie (ok. 6m, ale blisko! to sie liczy) więc kopie piłkę na Jana. W Jana. Piłka od Jasia się odbiła i zaczęła podążać ruchem jednostajnie opóźnionym w moim kierunku. Jako iż panikowałem, to nie wiedziałem co dokładnie mam zrobić. Jedyna rzecz jaką byłem w stanie, to sie skuliłem tak fartownie, że gała trafiła mnie w czubek głowy tak że 5 cm niżej i dostał, bym blache na czoło.
A trzeba dodać, że gdy piłka odbija się od Jasia, to odbija się od niego bardzo mocno. I jak się tak odbija, to tylko ci co stoją za Janem się nie pochylają.

- - -
Przerwa między wF'em i Religią
- - -
Maciora z Soczewkiem wpadli na genialny pomysł, żeby zagrać w "Kowboja".
Chodzi o to, że najpierw smyrają się po łapach, a potem sie w nie walą. Osoba walona, może unikać ciosów, i tak naprawdę o to w tym chodzi bo potem się zmienia z osobą walącą i osoba waląca jest osobą waloną a osoba poprzednio walona jest osobą walącą, unikać ruchem w górę lub w dół.
Tak więc, grali. Oczywiste było, że łatwiej wyhamować jak ucieka się do góry. Soczewek nie wiedział, więc najpierw on przyjął hita na jaja od samego siebie. Jednak umknął.
Macioszka był osobą waloną. Chyba nie nauczył się niczego z błędów poprzednika. /OMG, to przecież Macioszka/ I również on, jak i Soczówka uciekał szybkim ruchem w dół. Następnie się zgiął po tym jak sam sobie wyhicił w jądra.
Potem KoVal zaczął w to samo grać z Mareczkiem. Szybko narodziła się wersja hardkorowa (w naszej klasie to i tak była kwestia czasu). Chodziło o to, że sie smyra po twarzy, osoba smyrana ucieka w przód i w tył, a osoba waląca wali z liścia. Chwilę po tym jak została ona wymyślona Soczówka już grał z KoValem. Zaś pod czas wchodzenia do klasy wersja hardkorowa przerodziła się w żołnierską, gdzie otwarta ręka zastąpiła pięść. Jeszcze nikt jej nie wypróbował.

- - -
Religia
- - -
Dostaliśmy sprawdziany, Filipek, geniusz, miał całe 4 punkty (na 17) i zaczął pluć się chyba o 4.
Mareczek rzuca txt'a:
- Ten znowu sie wyrywa jak guma z majtek
Jednak Filipek z uporem maniaka dalej robi plujnie.
Chwilkę po Mareczku KoVal odwraca się do Filipka:
-Filipek, tylko nie dziw się, że nie masz kolegów
I zupełnie nie trafiona riposta Filipka:
-A ty sie nie zdziw jak dostaniesz bombe na ryj!
W tym momencie Ja, KoVal i Piterek spojrzeliśmy się po sobie i typowa reakcja
-c.! c.! c.! [kręcąc głową]
Filipek pluł się dalej, nic mu to nie dało, ale chłopak miał potrzebę mówienia, takie dzieci czasem tak mają.

Potem gościówa chciała zobaczyć czy mamy pracę zrobioną którą zadała. Pokazałem jej 3 linijki moich hieroglifów, więc poprosiła żebym przeczytał.
"Po ślubie Marii i Józefa
Anioł się im ukazał
Potem kopsnęli się do Betlejem i urodzili syna"

- - - -
Pisząc to o Filipku na Religi przypomniało mi się jeszcze jedno, na Fizyce, gdy wystawiali oceny śród-semestralne.
Fizyczka: Filip, 3 i 3+. No to będzie trója
Filipek: No, ale proszę pani, czwórę, proszę czwórę. Tak na zachętę! Przecież z ocen mi tak wychodzi, no prosze paniii.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

OMG... ja mogę tylko pomarzyć o czwórce z fizyki... xD I w LO już nie ma plujni z nauczycielami... ech... jaka szkoda... :(

Anonimowy pisze...

Jak nie ma sie z czego ryć to ryjmy sie z Filipa, co nie? To jest taki... wszechstronny temat. WFu niestety nie widziałam, więc nie skomentuję, a plujnia Filipka też nie jest zbyt godna uwagi. Poprostu tak już jest i będzie. Bardzo za to podobają mi się wasze teksty. Dobrze, że Ja nie zbliżam się do tego inteligenta, bo bym też mu czasem COŚ powiedziała. A po co dołować jeszcze bardziej dzieciaka? No, pozdrawiam, wracaj do budy ^^

Anonimowy pisze...

No nie no, śmianie się Z FILIPA to już ostateczność... wolę śmiać się z czegoś, co w domyśle miało być śmieszne, a Filip udaje że jest inteligentny (żałosne! powinien sam się otwarcie przyznawać;))

Biedny Żaczek:PP

3maj się ;) mam nadzieję, że będziesz na jasełkach xD

Anonimowy pisze...

PS. w nicku w poprzednim komentarzu miało być to co jest w tym :P

Kacper Andrzej Jan Pietraszewski pisze...

Nasza klasa jest pełna sarkazmu i ironii... qrde jak to brzmi... A co do Filipa - ekhm... "Co znaczy słaba ocena, gdy twój kolega ma słabszą ?" xD, nie należy go wcale poniżać za to, że z dwóch trójek wychodzi mu czwórka, przecież pomylił się tylko o jeden. xD