^^
[rotfl]
Taki standardowy początek.
No nie mogę powiedzieć żeby dzisiaj było 'normalnie'. Dzień jak zwykle inny, przepełniony absurdem oraz nietypowymi zagraniami ze strony naszej klasy. Hah, typowe.
A więc co dzisiaj?
Pominę to co się działo na polskim, bo, być może wkładanie sobie trawy za Ti-szorta może jest nietypowe, ale jednak nudne. Powiedzmy że zacznę od przerwy przed historią.
Soczówek łaził do każdego z klasy z pytaniem "czy jakby cała klasa się zerwała to czy on/ona też" zanim się zorganizowaliśmy był dzwonek. Więc postanowiliśmy zrobić oborę, w tym urządziliśmy FM'a.
Na samym początku lekcji Macioszka staje pod tablicą i ją zaczyna ścierać.
Jarosz: Przestań rysować swastyki na tablicy. Nie wyrudniaj się bo zaraz Cię spytam na ocenę.
Macioszka: Oł Szit!
Jarosz: O tak, wielki byłby szit.
13 47 Soczówka ogłasza, że o 14 10 wszyscy stają i klaszczą.
13 48 Dodaje również że o 14 20 wszyscy kładą się na ławki i buczą.
13 49 Soczówek odwołuje akcję o 14 10 pod pretekstem, że za dużo do czasu do końca lekcji i zrobi kartkówkę.
14 08:
Szczepan: Jeszcze dwie minuty.
Soczówek: Jakie dwie minuty?
Jarosz: No właśnie dwadzieścia dwie!
Soczówek, głośnym szeptem do Szczepana: 14 20 walisz głową w ławkę i buczysz.
o 14 19 zaczęliśmy smęcić coś do Jarosza, że chcemy na dwór tak więc o 14 20 większość leżała na ławkach i buczała.
Jarosz kręcił rotfla na krześle w czasie gdy my buczęliśmy.
Niestety, mamy trzecią klasę, znamy się dobrze i na wiele możemy sobie pozwolić. Jednak dalej są osoby w naszej klasie dla których to było zbyt głupie, bo oni są ponad to, tak? Głupie to było właśnie takie wyłamywanie się. Ale dobra, nie ważne, bo już kiedyś o tym pisałem nie chcę się powtarzać.
Wróćmy do lekcji :]
Od razu Piterek wymyślił, że 14 27 wstajemy i klaszczemy.
Powiedział Filipkowi, Soczewce i Macioszce. Ale stwierdziliśmy, że lepiej nie, bo dwa na jednej lekcji. Więc odwołali, ale nikt nie mówił Filipkowi, żeby sam wstał (siedział w 1 ławce nie widział tyłu). Mareczek od razu plujnia do Filipka z txt'em: "ei ale Ty zaczynasz meen". Nie jestem pewien ale Filipek wpadł na to że coś nie gra. W każdym razie 14 27:
Soczewek wstaje razem z Macioszkiem. Jarosz pisze coś na tablicy, więc ich nie widzi.
Zaczynam klaskać na siedząco. Macioszka i Soczówek za mną
Kręcę roftla. Jeszcze tylko plujnia od Soczówka żeśmy pauki bo nie wstaliśmy, dzwonek i do domu.
Jednak ta lekcja nie mogła się tak skończyć. Soczewek wziął nożyczki i obciął sznurówkę Gumisia. I właśnie tak, skończyła się ta lekcja :]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz