3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

poniedziałek, 19 maja 2008

To bylo tak trochę, nie po ludzku...

Długo się zastanawiałem jak rozpocząć te notkę.
Pierwsze słowa miały być, m.in. "jak bydło", "zwykłe rzeczy a tyle zamieszania", "dzisiaj po 3 lekcji"...
Otóż...:
- - -
Dzisiaj, po 3 lekcji, czułem się jak bydło, jestem pewien, że ok 120 osób poza mną, również, zagonili nas do sali gimnastycznej i kisiliśmy się tam przez 1,5H, po co takie zamieszanie, by odnaleźć trzy zwykłe rzeczy.

Gdy spokojnie staliśmy sobie przed salą gimnastyczną, przyszła p dyrektor i wydarła się na nas, że każdy ma wejść do sali. My mięliśmy mieć WueF, inne klasy swoje lekcje, a mieszanka ćwiczyła poloneza. Rozpoczęło się od...
Opieprzenia wszystkich z góry na dół.

Na samym wstępie powiedziano do nas, że jesteśmy bandą złodziei bez uczuć.
[na środek wyszła, ehh, bez nazwisk, poszkodowana]
Mięliśmy sobie na nią popatrzeć i może nam serce zmiękczy i oddamy jej, komórkę, portfel i klucze.

Nic takiego się nie stało.

Wielu z nas, również ci którzy w ogóle z nią tego dnia nie rozmawiali, nie przebywali koło niej, czuli się tak, jakby zaraz miała ich dyra wziąć za fraki napluć na ryja a potem wywalić ze szkoły.
Nie zmieniało to faktu, że 3d zachowywała się po swojemu.
Może na początku trochę drętwo, ale w końcu było normalnie.

Pojawiło się parę koncepcji tego co się będzie działo zaraz, po prostu staliśmy i w naszych głowach rodziły się kolejne, coraz bardziej absurdalne rozwiązania tej akcji. Na początku loooz, pakuje się antyterrorka, kładą wszystkich na ziemie, pałują, to już u nas standard, potem zamieniliśmy szkołę w regularny front.

Jakieś 40 minut od wpędzenia nas do sali, komórka magicznym sposobem się znalazła, poszukiwania trwały nadal, jednak teraz zawężyły się do poszukiwań kluczy i portfela.

50 minut po rozpoczęciu wszystkiego, dyra chciała pokazać, że wie co robi i kazała wszystkim wypakowywać rzeczy z plecaków. Pyk pyk pyyyk! I tu oto, parę osób w tym ja, zaczęło walczyć o swoje prawa i nie poddało się rewizji, plując jape, że to coś się nie zgadza i że bez psa nic nie będę z plecaka wyjmował, ani z kieszeni. Odpuściła.

Wcześniej, czy tam później przyjechali rodzice, ekhm, no właśnie tej, czyli była już cała ekipa (chłopak był na miejscu).

Gdzieś koło 55 minuty, cała szkoła miała przerwę, postanowiłem i ja z niej skorzystać udając się do tualety, jak normalny człowiek. Udało się? A skąd, nie wypuszczali nikogo (poza paroma osobami z 3a które wyszły z sali po cudownym odnalezieniu komórki) oraz samej poszkodowanej, wiecie, Vi-aI-Pi, kur'wa.
Około 70 minuty postanowiłem poprosić o butelkę wody, bo wszystko co miałem, miałem w szafce. Dali? Ah skąd? Jak chce nam się pić to powinniśmy sobie powietrze skroplić, tak?
Pragnienie pogłębiała jeszcze duchota na sali, więc jak widać warunki były idealne.

W pewnym momencie na sale wbił się dozorca i zaczął panele rozbrajać, znaleźli klucze.

Powiedziano nam, że nie wyjdziemy dopóki się nie znajdą. Parę osób zaczęło się pluć o śpiwory, bo noc na sali może być chłodna, parę osób o łopatę by wykopać latrynę.

Dyra bardzo penia o reputacje szkoły, chciała uniknąć policji zwłaszcza pod koniec roku szkolnego, to było widać. W końcu jednak pies przyjechał.
Wszedł do sali razem z koleżanką, oboje wyglądali jakby mówili:
"nosz ja pierdole, mamy ich wszystkich sprawdzić? kurrrr.. "
Wyszli.
Po jakichś 5 minutach powiedziano nam, że chłopcy mają iść do wyjścia, tam zostaną sprawdzeni i niech sobie robią co chcą. Gackowszki poszedł 1szy na macanko (to tak btw), dusza anarchisty powiedziała mi żeby siedzieć na sali bo będzie fajnie.
40 minut potem Rudi wbił się na sale i powiedział że mamy wyłazić.

- - -
Historia tego co się będzie działo, czemu to wszystko z każdą minutą stawała się coraz bardziej odbiegająca od rzeczywistości. Jedyne co pozostało bez zmian to Gackowski kopiący tunel skuwkami od długopisów pod ścianą sali gimnastycznej. Ostateczna wersja była taka:

W odległej galaktyce, alieni odnaleźli 'inteligentne' formy życia. Jednak przed skontaktowaniem się z nimi musieli je zbadać. Postawili przed nimi 3 zadania, wybrali dorodne okazy i zaczęli test.
Były trzy różne stopnie trudności, by zobaczyć jaka jest ta rasa pod każdym względem.
Najtrudniejszy test, test silnej woli, koncentracji oraz jasności umysłu, to był test dla geniuszy, no, hah tutaj muszę dodać, że na pewno mnie chcieli w nim widzieć, hehe. [szczery słowiański uśmiech]
Drugi, dla zwykłych ludzi, noo reszta ekipsona i w ogóle takie przeciętniaki, test na jasność umysłu, ale ciemniejszość niż poprzedni, na logiczne myślenie.
Trzeci, dla najniższej warstwy społeczeństwa, dla głąbów z krzepą, Gacek nie pasia tutaj, bo on mięśnia nic nie ma w sobie, na myśl przychodzi mi tylko Jzz (sam chciał żeby o nim pisać, no to tyle wystarczy), test sprawdzał nie tyle siłę umysłu i ducha co ciała, był najłatwiejszy i od niego zaczęli.

Trzeba było zKnockOut'ować, złego maga który ukrywał się wśród uczniów naszej szkoły. Starannie wyselekcjonowani uczniowie, delegacja z 3a, wyszła na szkołę i sprzedała plombę na ryj każdemu kogo spotkała, komórka pojawiła się magicznie w kieszeni, test zdany.

Drugi polegał na odczytaniu współrzędnych panela pod którym zostały ukryte klucze z układu drabinek oraz prętów w oknach.

Trzeci polegał na półtoragodzinnym medytowaniu w pokoju, myśleniu tylko o portfelu a raczej o tym kto go miał, jego twarz miała wyryć się na podłodze po właśnie tym czasie.

Gdybyśmy zdali test pozytywnie, alieni skontaktowaliby się z nami, odwieczne pytanie: "czy jesteśmy sami w kosmosie" przestałoby istnieć. Lecz jeśli nie, mięli nas zaatakować i zniszczyć cywilizację, bo przyszłość jaką szykuje dla nas wszechświat jest zbyt potężna by ludzka rasa mogła ją przetrwać, exterminacja przez kosmitów byłaby przyjemnością w porównaniu z tym co by nas czekało...
- - -
Parę refleksji, trochę pytań?
Dobrze, polecę od początku. Jestem naprawdę ciekaw, skąd dyrektorka wiedziała, że to ktoś z 3 klas? Co się stanie z tymi co to mięli, bo jakoś nie było o tym dużo mowy po całej akcji? Kto to był (to tak btw)? Chyba jedno z najważniejszych pytań, czy poszkodowana płaciła za przyjazd oraz interwencję policji, chyba jednak powinna...

Parę przypuszczań..
Ciekawe co by zrobiła dyrektorka jakby to np. mi ukradli komę, portfel i klucze. Ogłosiłaby przez radio-węzeł i na tym by się skończyło, "a radź sobie sam!". Nie sądzę, by zganiała całą szkołę do sali gimnastycznej. Dlaczego było tak akurat w tym wypadku? Bo poszkodowaną była osoba która ma wysokie, hmm, ma dobre układy z nauczycielami, no wiecie, heh, samorządzik, tutaj aktywna, tam heh. Na pewno gdyby Macioszce coś ukradli nie było by czegoś takiego.
Jakowlew mi powiedział: "No bo musiałbyś się rozpłakać"
Moja odpowiedź była jednoznaczna: "Jakbym się rozpłakał to by była plujnia, że jej dywan zamoczę"

Prawdę mówiąc, ciekaw jestem, jakby to było..
"to kto jutro bierze moją komórkę?"

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zabawne, ja dziękuję chodzić do takiej szkoły...

Anonimowy pisze...

Poprostu została zamieszczona tu cała prawda. Ogromny szacunek dla euterbe że dzieli się tą rzeczywisością z całym światem