Ehh..
Trzeba przyznać, że dzisiaj było trochę ciekawych rzeczy.
Jeszcze przed matmą, rozmawialiśmy o wczorajszym koncercie "Solidarni z Białorusią" i o Tybecie.
Koval zrobił, hmm, "różki" z łapy i powiedział "Wolny Tybet!" wydaje mi się że chciał walnąć viktorię, albo coś, jednak! To coś stało się znakiem dzisiejszego dnia.
Cały czas było tylko "Wolny Tybet".
Chemia:
Piter - 5
Chojrak - 4
Żaku - 3+
Najlepsze, że praca Piterka była pisana na podstawie prazy Żaka, a praca Chojraka była prawie identyczna.
WłeF:
Wchodzimy na boisko. Jak zwykle kopią piłkę bez sensu przed początkiem meczu. Żaku podstawia nogę Dorowi, który idzie po piłkę. Wracając Doro rzuca krótkie, ale wymowne "ciota"
Genialne.
II mecz ^^'
Musze się pochwalić szczeliłęm gola, nikt by się nie spodziewał, no ale cóż.
Religia:
Początek lekcji.
Macioszka pisze:
Temat: [i tu rysuje pentagram]
Potem pisaliśmy jakieś szitowe prace. Maja wywaliła Macioszkę i Chojraka z klasy, a my śmieliśmy się z nich, że poszli do komory gazowej.
W trakcie był komunikat przez radiowęzeł, o tym że filipek cośtam.
Nikt nie wiedział nic tylko tyle że ogólnopolski etap. Od razu rozgryźliśmy tę MrrrrrrochnNną zagatqę, Filipek bierze udział w konkursie na najgorszą fryzurę, stąd jego włosy.
Po lekcji zostaliśmy z Mareczkiem i narysowaliśmy z Mareczkiem flagę Białorusi, Znak Fri Tajbatu, Die My darling, i Hawk :]
Polak:
Tylko tyle że Doro przerobił wyraz "do" na pento, a poza tym nuda jak zawsze na polaku.
Po lekcjach na odchodne, Żaku zachwycił nas pożegnalnym txtem:
-To teyaz mam dużo czasu, bo miałem iść na kółko matematyczne.
\m/,
WOLNY
TYBET
poniedziałek, 31 marca 2008
środa, 26 marca 2008
Martwy Doro i "Filipek: bitwa druga"
Wielki Czwartek:
Siedzimy w KFC, Olka mówi, że Piter jej mówił, że Doro nie będzie z Anką.
Wielki Czwartek, później:
Wracam na chatę, spotykam Macioszka, który mówi mi, że Doro nie jest z Anką.
Wielki Czwartek, w dumu:
Mareczek pluje sie na GG, że info potwierdzone, Doro nie jest z Anką.
Wczoraj:
Koval mi mówi, że Piter sprzedał się Ance i to, że Kokoszka mu mówił, że Doro zginie.
Dzisiaj:
Dora nie było w szkole, wszyscy myślą, że nie żyje.
Matma:
Koval: Piterek, Ty się podobno Ance sprzedałeś.
Piter: Nie.
Koval: Aha.
Mareczek, na jakiejś przerwie: No, normalnie aż mi kamień z serca spadł jak Piter powiedział, że się Ance nie sprzedał.
Chemia:
Aśka na samym początku lekcji podała mi świetny pomysł, żeby napisać piosenkę o serniku. Pisałem ją na polskim i fizyce. jeszcze nie jest gotowa :]
Przerwa przed historią:
Stoimy w kółku, dość spore, nagle Macioszka drze się na cały głos.
Macioszka: Nie ma się z czego śmiać! Każdemu może się zdarzyć, że Koval odbije mu dziewczynę!
Przerwa przed polakiem:
Macioszka: Chodźcie pośmiejemy się z Filipka
Poszli.
Filipkowi się to znudziło i przeszedł na drugą stronę korytarza.
Podchodzi Soczówka.
Soczówek: Filipek chce wzbudzić zazdrość Aśki i zarywa do drugiej. (Filip stał koło Majki)
Chwile coś "z nim" gadają.
Soczówek: Filipek, ja Cię chyba widziałem w łikend z Aśką. A nie, to był Koval.
Tutaj Filipek nie wytrzymał i zaczął popychać Soczówkę.
Świerzak ich rozdzielił, ja stałem obok.
Euterbe, popychając Świerzaka do tyłu: Nie twoja sprawa to się nie wtrącaj.
Filipek, do Soczówka: O co Ci chodzi?
Soczówek: Ja tylko powiedziałem, że widziałem Kovala z Aśką w łikend.
Odwrócił się bokiem do Filipka. Filipek go złapał za Ti-szorta i zaczął pchać przez korytarz. Soczówek złapał go za włosy i wywrócił na ziemię. Chciał odejść ale nie zauważył, że ma plecaki za plecami. I się glebnął. Filipek rzucił się na niego. Szczygieł i Sokół (z 3a) ich rozdzielili, ale dobrze, bo właśnie się lekcja zaczynała.
Technika:
Śmialiśmy się z Kosziego w wieku 20 lat na trójkołowym rowerku i koszulce z krawatem, który wywraca się na żużlowej drodze.
Siedzimy w KFC, Olka mówi, że Piter jej mówił, że Doro nie będzie z Anką.
Wielki Czwartek, później:
Wracam na chatę, spotykam Macioszka, który mówi mi, że Doro nie jest z Anką.
Wielki Czwartek, w dumu:
Mareczek pluje sie na GG, że info potwierdzone, Doro nie jest z Anką.
Wczoraj:
Koval mi mówi, że Piter sprzedał się Ance i to, że Kokoszka mu mówił, że Doro zginie.
Dzisiaj:
Dora nie było w szkole, wszyscy myślą, że nie żyje.
Matma:
Koval: Piterek, Ty się podobno Ance sprzedałeś.
Piter: Nie.
Koval: Aha.
Mareczek, na jakiejś przerwie: No, normalnie aż mi kamień z serca spadł jak Piter powiedział, że się Ance nie sprzedał.
Chemia:
Aśka na samym początku lekcji podała mi świetny pomysł, żeby napisać piosenkę o serniku. Pisałem ją na polskim i fizyce. jeszcze nie jest gotowa :]
Przerwa przed historią:
Stoimy w kółku, dość spore, nagle Macioszka drze się na cały głos.
Macioszka: Nie ma się z czego śmiać! Każdemu może się zdarzyć, że Koval odbije mu dziewczynę!
Przerwa przed polakiem:
Macioszka: Chodźcie pośmiejemy się z Filipka
Poszli.
Filipkowi się to znudziło i przeszedł na drugą stronę korytarza.
Podchodzi Soczówka.
Soczówek: Filipek chce wzbudzić zazdrość Aśki i zarywa do drugiej. (Filip stał koło Majki)
Chwile coś "z nim" gadają.
Soczówek: Filipek, ja Cię chyba widziałem w łikend z Aśką. A nie, to był Koval.
Tutaj Filipek nie wytrzymał i zaczął popychać Soczówkę.
Świerzak ich rozdzielił, ja stałem obok.
Euterbe, popychając Świerzaka do tyłu: Nie twoja sprawa to się nie wtrącaj.
Filipek, do Soczówka: O co Ci chodzi?
Soczówek: Ja tylko powiedziałem, że widziałem Kovala z Aśką w łikend.
Odwrócił się bokiem do Filipka. Filipek go złapał za Ti-szorta i zaczął pchać przez korytarz. Soczówek złapał go za włosy i wywrócił na ziemię. Chciał odejść ale nie zauważył, że ma plecaki za plecami. I się glebnął. Filipek rzucił się na niego. Szczygieł i Sokół (z 3a) ich rozdzielili, ale dobrze, bo właśnie się lekcja zaczynała.
Technika:
Śmialiśmy się z Kosziego w wieku 20 lat na trójkołowym rowerku i koszulce z krawatem, który wywraca się na żużlowej drodze.
poniedziałek, 17 marca 2008
Zuemu szczurowi, nawet bóg nie pomoże.
WF:
Graliśmy w pingla..
Poza tym, że grają w wariata machaliśmy paletkami nad stołem tak że piłki nie było widać, robiliśmy murek w kierunku biegu to nic sie nie działo.
Rudi, drewno, w pewnym momencie zaczął się pluć, że jak nie przestaniemy robić z siebie kretynów to nam postawi po minusie. Nigdzie w regulaminie szkoły nie ma że nie omżemy robić z siebie kretynów, co więcej, pozwala nam na to konstytucja! Geje, metale, punk'i, dresy tworzą swoją własną subkulturę, w której mają jakieś standardy, które wg. "normali", szarych, bądź socjali można uznawać za kretyństwo. Tak więc, coś tu jest nie tak.
Religia:
Chyba jedna z najgorszych w tym roku, bo nie dało się lekcji przeprowadzić, ale jedna z najbardziej schizowych.
Zaczęło się od tego, że nie mogliśmy się pomodlić. I Maja zrobiła plujnie, że nasza klasa jest jakaśtam, ja do niej, że modlitwa jest to rozmowa z bogiem, a każdy rozmawia na swój sposób.
Potem dalej kontynuowała to, że nasza klasa jest jakaśtam no to ja jej, że szkoła nam to narzuca jak bardzo mamy się uczyć, że poprzez comiesięczne poranki poruwnują nas z innymi klasami i tym wymuszają w nas naukę.
Filipek: Dokładnie, ta presja powoduje to, że ja jestem znerwicowany.
Macioszka: No, no u mnie też, już raz przez to miałem zawał, a potem umarłem.
Zaraz po tym jak mówiłem, że w innych szkołąch nie ma czegoś takiego, jak poranek weszła pani dyrektor, z jakimiś dwiema kobietami.
Dyrektor: To są panie, z liceum, które chcą wam coś powiedzieć, no to chyba panie same się przedstawią i powiedzą co chcą powiedzieć.
Jedna z tych dwóch: A więc jesteśmy z liceum numer siedemdziesiąt? - patrzy się na drugą - piędziesiąt trzy, jest to liceum na promienistej.
klasa ostry brecht.
Potem mówili coś, o klasach, zaczęli rozdawać ulotki i spytali o pytania.
No to my dalej w brechcie "który jest na liście", "ile trzeba mieć punktów" i powiedziała nam, że powyżej 90. To komentarze wielu osób "uuu, no to sporo", "no nie wiem czy dam radę (z udawanym smutkiem)". I jeszcze powiedzieli, że osoba najlepsza u niej w klasie miała 140.
Wyszły.
Od razu z ulotek z promienistej zrobili samoloty i puszczali po klasie.
Macioszka przebijał butelkę igłami, Maja wpisała mu uwagę.
Jak podeszłą do ławki oddać mu indeks i jak już odchodziła
Filipek: Olek, koło siebie masz wolną igłę
Maja: Filip poproszę twój indeks!
Filipek: No nie! Nakablowali na mnie!
Potem było jednak lepiej.
Macioszka zabrał Żakowi piórnik, bo jakimś cudem z przebitej butelki zaczęła ciec woda i trzeba było czymś wytrzeć. Żak zaczął go ciągnąć za kaptur.
Maja: Marcin, poproszę twój inteks.
Żaku: Ja ale za co?
Maja: Po co go ciągniesz za kaptur?
Żaku: Ciągnę go za kaptuy, bo mi zabyał pióynik.
Maja: I wydaje Ci się, że to najlepszy sposó na rozwiązanie konfliktu?
Macioszka: On narażał moje zdrowie i życie.
Mina macioszka jak Maja zabrała indeks Żaka była genialna.
W pewnym momencie jeszcze Macioszka mówi:
-No nie prosze pani, to dyskryminacja czasnych jest noo, że mi pani indeks zabrała.
Macioszka, do nas: Kurde, jakbym był takim czarnym to miałbym usprawiedliwienie na wszystko.
Mareczek: No właśnie proszę pani, to że śmierdzi oznacza od razu że zły?
Na sam koniec Maja coś zaczęła się pluć do Gacka, on się bronił, a Macioszka stanął w obronie Maji.
Euterbe: Zamknik ryj, bo śmierdzi.
Macioszka, siedzi. I w pewnym momencie zaczął się śmiać.
Macioszka: hehehe, Śmierdzi. (wyraz jego twarzy ---> xD)
Chyba, biedak nie wiedział, że chodzi o niego.
W czasie religii Maja kazała mi zostać po lekcji.
Więc zostaje, wbija się dyra powiedzieć Maji, że ma iśc na dyżur. A Maja jej, że niech zobaczy co tu się dzieje. A Dyra, że co się dzieje i pyta się, jak było na lekcji. Majka do niej, że źle. A ona czemu? A ja, że dyskutowaliśmy. A ona, że o czym? A ja, że o tym, że w naszej szkole jest wyścig szczurów. A ona, że kto tak mówi. A ja, że ja.
I dalej jest tak:
Dyra: Jak to?
Euterbe: No tak.
Dyra: Przecież pracujecie na własne możliwości.
Euterbe: Tak tylko, że comiesięczy poranek jest po to, żeby pokazać, która klasa jest lepsza, a która gorsza i ma to zmotywować gorsze klasy do podciągnięcia się, a lepsze, by pracowały jeszcze lepiej.
Dyra: Nie zgadzam się. I za to, Aleksander, będziesz miał obniżone ze sprawowania.
Euterbe: Będę miał obniżone za swoje przekonania?
Dyra: Tak.
Tu chciałem, powiedzieć coś w stylu "to za inne moje przekonania, wywaliłaby mnie pani ze szkoły", ale uśmiechnąłem się tylko ironicznie i mruknąłem, że to jest śmieszne.
Resztki przerwy przed polakiem:
Po odejścu od dyry, podchodzę do Piterka.
"Patrz jakich wyszor ma kolegów"
Patrze tam gdzie mi pokazywał. Stoi, wyszor, dexter i jakichś jeszcze dwóch.
Z tej przerwy niewiele pamiętam, bo do końca niej zwijałem się ze śmiechu na podłodze.
Przed samym polakiem, Karpik rzucił stołem w macioszkę i popsuli podłogę.
Polak:
Nudy niewyobrażalne. Zaczynam, więc umilać sobie życie. "Śpiewając". Na początku soundtrack z Tertisa.
Kwiecilla: Jak nie będziecie wiedzieli, co znaczy dany wyraz, należy sprawdzić jego znaczenie w słowniku etnicznym.
Euterbe, śpiewa pół-szeptem: Hajli Hajlo, Hajla!
Kwiecilla: Olek, czy pozwoliłam Ci mówić kiedy ja mówię?
Euterbe: Ale ja tylko zastanawiam się, gdzie będę mógł znaleśc znaczenie tych słów, bo nie mam tego słownika.
Kwiecilla: Aha.
Piter kręci rotfla w ławce.
Na sam koniec lekcji OlaFy też się wkręciła w tetrisa i zaczęła śpiewać ze mną.
Po lekcjach:
Wracając do domu, mnie z Mareczkiem złąpała jakaś schiza i do każdego napotkanego człowieka, mówiliśmy zuoooo. Jak widzięliśmy listonosza:
-Zuoooo
-Zuooooo
-Zuooo
-DIE (growl'em)
-Zuooo
-On chyba ma mjuzę na uszach i nas nie szłyszy.
Graliśmy w pingla..
Poza tym, że grają w wariata machaliśmy paletkami nad stołem tak że piłki nie było widać, robiliśmy murek w kierunku biegu to nic sie nie działo.
Rudi, drewno, w pewnym momencie zaczął się pluć, że jak nie przestaniemy robić z siebie kretynów to nam postawi po minusie. Nigdzie w regulaminie szkoły nie ma że nie omżemy robić z siebie kretynów, co więcej, pozwala nam na to konstytucja! Geje, metale, punk'i, dresy tworzą swoją własną subkulturę, w której mają jakieś standardy, które wg. "normali", szarych, bądź socjali można uznawać za kretyństwo. Tak więc, coś tu jest nie tak.
Religia:
Chyba jedna z najgorszych w tym roku, bo nie dało się lekcji przeprowadzić, ale jedna z najbardziej schizowych.
Zaczęło się od tego, że nie mogliśmy się pomodlić. I Maja zrobiła plujnie, że nasza klasa jest jakaśtam, ja do niej, że modlitwa jest to rozmowa z bogiem, a każdy rozmawia na swój sposób.
Potem dalej kontynuowała to, że nasza klasa jest jakaśtam no to ja jej, że szkoła nam to narzuca jak bardzo mamy się uczyć, że poprzez comiesięczne poranki poruwnują nas z innymi klasami i tym wymuszają w nas naukę.
Filipek: Dokładnie, ta presja powoduje to, że ja jestem znerwicowany.
Macioszka: No, no u mnie też, już raz przez to miałem zawał, a potem umarłem.
Zaraz po tym jak mówiłem, że w innych szkołąch nie ma czegoś takiego, jak poranek weszła pani dyrektor, z jakimiś dwiema kobietami.
Dyrektor: To są panie, z liceum, które chcą wam coś powiedzieć, no to chyba panie same się przedstawią i powiedzą co chcą powiedzieć.
Jedna z tych dwóch: A więc jesteśmy z liceum numer siedemdziesiąt? - patrzy się na drugą - piędziesiąt trzy, jest to liceum na promienistej.
klasa ostry brecht.
Potem mówili coś, o klasach, zaczęli rozdawać ulotki i spytali o pytania.
No to my dalej w brechcie "który jest na liście", "ile trzeba mieć punktów" i powiedziała nam, że powyżej 90. To komentarze wielu osób "uuu, no to sporo", "no nie wiem czy dam radę (z udawanym smutkiem)". I jeszcze powiedzieli, że osoba najlepsza u niej w klasie miała 140.
Wyszły.
Od razu z ulotek z promienistej zrobili samoloty i puszczali po klasie.
Macioszka przebijał butelkę igłami, Maja wpisała mu uwagę.
Jak podeszłą do ławki oddać mu indeks i jak już odchodziła
Filipek: Olek, koło siebie masz wolną igłę
Maja: Filip poproszę twój indeks!
Filipek: No nie! Nakablowali na mnie!
Potem było jednak lepiej.
Macioszka zabrał Żakowi piórnik, bo jakimś cudem z przebitej butelki zaczęła ciec woda i trzeba było czymś wytrzeć. Żak zaczął go ciągnąć za kaptur.
Maja: Marcin, poproszę twój inteks.
Żaku: Ja ale za co?
Maja: Po co go ciągniesz za kaptur?
Żaku: Ciągnę go za kaptuy, bo mi zabyał pióynik.
Maja: I wydaje Ci się, że to najlepszy sposó na rozwiązanie konfliktu?
Macioszka: On narażał moje zdrowie i życie.
Mina macioszka jak Maja zabrała indeks Żaka była genialna.
W pewnym momencie jeszcze Macioszka mówi:
-No nie prosze pani, to dyskryminacja czasnych jest noo, że mi pani indeks zabrała.
Macioszka, do nas: Kurde, jakbym był takim czarnym to miałbym usprawiedliwienie na wszystko.
Mareczek: No właśnie proszę pani, to że śmierdzi oznacza od razu że zły?
Na sam koniec Maja coś zaczęła się pluć do Gacka, on się bronił, a Macioszka stanął w obronie Maji.
Euterbe: Zamknik ryj, bo śmierdzi.
Macioszka, siedzi. I w pewnym momencie zaczął się śmiać.
Macioszka: hehehe, Śmierdzi. (wyraz jego twarzy ---> xD)
Chyba, biedak nie wiedział, że chodzi o niego.
W czasie religii Maja kazała mi zostać po lekcji.
Więc zostaje, wbija się dyra powiedzieć Maji, że ma iśc na dyżur. A Maja jej, że niech zobaczy co tu się dzieje. A Dyra, że co się dzieje i pyta się, jak było na lekcji. Majka do niej, że źle. A ona czemu? A ja, że dyskutowaliśmy. A ona, że o czym? A ja, że o tym, że w naszej szkole jest wyścig szczurów. A ona, że kto tak mówi. A ja, że ja.
I dalej jest tak:
Dyra: Jak to?
Euterbe: No tak.
Dyra: Przecież pracujecie na własne możliwości.
Euterbe: Tak tylko, że comiesięczy poranek jest po to, żeby pokazać, która klasa jest lepsza, a która gorsza i ma to zmotywować gorsze klasy do podciągnięcia się, a lepsze, by pracowały jeszcze lepiej.
Dyra: Nie zgadzam się. I za to, Aleksander, będziesz miał obniżone ze sprawowania.
Euterbe: Będę miał obniżone za swoje przekonania?
Dyra: Tak.
Tu chciałem, powiedzieć coś w stylu "to za inne moje przekonania, wywaliłaby mnie pani ze szkoły", ale uśmiechnąłem się tylko ironicznie i mruknąłem, że to jest śmieszne.
Resztki przerwy przed polakiem:
Po odejścu od dyry, podchodzę do Piterka.
"Patrz jakich wyszor ma kolegów"
Patrze tam gdzie mi pokazywał. Stoi, wyszor, dexter i jakichś jeszcze dwóch.
Z tej przerwy niewiele pamiętam, bo do końca niej zwijałem się ze śmiechu na podłodze.
Przed samym polakiem, Karpik rzucił stołem w macioszkę i popsuli podłogę.
Polak:
Nudy niewyobrażalne. Zaczynam, więc umilać sobie życie. "Śpiewając". Na początku soundtrack z Tertisa.
Kwiecilla: Jak nie będziecie wiedzieli, co znaczy dany wyraz, należy sprawdzić jego znaczenie w słowniku etnicznym.
Euterbe, śpiewa pół-szeptem: Hajli Hajlo, Hajla!
Kwiecilla: Olek, czy pozwoliłam Ci mówić kiedy ja mówię?
Euterbe: Ale ja tylko zastanawiam się, gdzie będę mógł znaleśc znaczenie tych słów, bo nie mam tego słownika.
Kwiecilla: Aha.
Piter kręci rotfla w ławce.
Na sam koniec lekcji OlaFy też się wkręciła w tetrisa i zaczęła śpiewać ze mną.
Po lekcjach:
Wracając do domu, mnie z Mareczkiem złąpała jakaś schiza i do każdego napotkanego człowieka, mówiliśmy zuoooo. Jak widzięliśmy listonosza:
-Zuoooo
-Zuooooo
-Zuooo
-DIE (growl'em)
-Zuooo
-On chyba ma mjuzę na uszach i nas nie szłyszy.
niedziela, 16 marca 2008
Czy mamy coś przeciwko transwestytom? Nie, bo niby czemu?
To było dawno.
Środa:
Przerwa przed fizyką:
Soczówka podbiega do nas cały zajarany.
"Pamiętacie jak powiedziałem Lidce że ma kutasa?"
Wszyscy tak, ocb?
A on, że kiedyś Lidce tak spodnie odstawały, jakby ykhm! Potem że coś się jeszcze stało co wskazywałoby że jest facetem. "A teraz podchodzi do mnie i mówi, odejdźmy stąd obaj"
Wszyscy rotfl.
Potem wszyscy kopsnęliśmy się do Lidki i zaczęliśmy jej coś mówić.
"A skoro jesteś facetem, to Ty przypadkiem nie powinnaś się z nami przebierać"
Ogólny rotfl, Soczówek jej coś powiedział i się popłakała.
Akurat wtedy wchodził Doro i zauważył płaczącą Lidie i biegnącego za nią Soczówke. Spytał się go i on mu wytłumaczył. Doro siedzi na ławce, w pełnym lol'u (kurde jak to brzmi) i tak się pyta:
-A gdzie ona jest?
Mareczek: pewnie płacze w łazience
Euterbe: chyba w menskim.
Soczówek poszedł do męskiego ją uspokoić. Potem zaczęła się lekcja.
Filipek dostał jedynkę z kartkówy
Któryś z nich, Koval, Mareczek lub Soczówek wymyślili:
"Nic tak nie cieszy jak pauka kolegi"
A potem ja do Soczówki:
-Jak widziałeś że ma się rozpłakać powinieneś powiedzieć "izi meeen"
Dwuławkowy rotfl
Albo kolejny z mądrzejszych cytatów:
Euterbe: Ei Mareczek, Filipek ma paukę...
Mareczek: Nom.
Euterbe:.. Lidka też.
Kolejny dwuławkowy.
Środa:
Przerwa przed fizyką:
Soczówka podbiega do nas cały zajarany.
"Pamiętacie jak powiedziałem Lidce że ma kutasa?"
Wszyscy tak, ocb?
A on, że kiedyś Lidce tak spodnie odstawały, jakby ykhm! Potem że coś się jeszcze stało co wskazywałoby że jest facetem. "A teraz podchodzi do mnie i mówi, odejdźmy stąd obaj"
Wszyscy rotfl.
Potem wszyscy kopsnęliśmy się do Lidki i zaczęliśmy jej coś mówić.
"A skoro jesteś facetem, to Ty przypadkiem nie powinnaś się z nami przebierać"
Ogólny rotfl, Soczówek jej coś powiedział i się popłakała.
Akurat wtedy wchodził Doro i zauważył płaczącą Lidie i biegnącego za nią Soczówke. Spytał się go i on mu wytłumaczył. Doro siedzi na ławce, w pełnym lol'u (kurde jak to brzmi) i tak się pyta:
-A gdzie ona jest?
Mareczek: pewnie płacze w łazience
Euterbe: chyba w menskim.
Soczówek poszedł do męskiego ją uspokoić. Potem zaczęła się lekcja.
Filipek dostał jedynkę z kartkówy
Któryś z nich, Koval, Mareczek lub Soczówek wymyślili:
"Nic tak nie cieszy jak pauka kolegi"
A potem ja do Soczówki:
-Jak widziałeś że ma się rozpłakać powinieneś powiedzieć "izi meeen"
Dwuławkowy rotfl
Albo kolejny z mądrzejszych cytatów:
Euterbe: Ei Mareczek, Filipek ma paukę...
Mareczek: Nom.
Euterbe:.. Lidka też.
Kolejny dwuławkowy.
poniedziałek, 10 marca 2008
Samolotowa wojna między-grupowa
W piątek sporo się działo. Nie chciało mi się pisać wtedy. Poczekałem do soboty. Grx powiedział, że w poniedziałek będę miał sporo do opisywania. Więc nie pisałem przez niedzielę, bo napaliłem się na długą notkę z dwóch dni. Mianowicie, przenieśli nam angola z czwartku na piątek, no i nie wiem co ma być w tym takiego? Że w piątek mamy 6 lekcji? Pff. do końca roku zostało 15 piątków minus te wszystkie szity typu wielkanoc i inne. Do tego jest ciepło więc pewnie będziemy wychodzić, nic na tych lekcjach nie będziemy robić, bo nikomu się nie chce, a z tej szkoły i tak idziemy.
"Grupa B nie ma mózgu" - nie pamiętam kto to powiedział, ale zgadzam się.
Na dodatek w czwartek możemy dłużej pospać [mmmm]
Naszą grupą chcemy zrobić "revolucję", przeniesiemy się wszyscy do grupy B, gdzie naszym najlepszym argumentem będzie "A Anka mogła!" [na 'a' ostry bulwers] i będziemy mieć jedną wielką grupę. Będziemy się uczyć kolorów oraz sklepów, ubrań i tym podobnych.
Dobra, piątek już się naczekał.
Piątek:
Mięliśmy zastępstwo na biologii z Kubiak. Na samym początku lekcji naszło coś Soczówkę i parę innych osób na Samoloty. Więc siedzieli z góglami pilota i "latali" robiąc potwornego hałasu. Potem wymyślili gógle japońca. Ustaliliśmy, że pobawimy się w atak na Pearl Harbor. Koval siedzi na statku i wali z CKM'a, Soczówka będzie samolotem Amerykanów i będzie polował na żółtki. Ja miałem być Chinolem i rozbijać się po statkach, samolotem oczywiście. No to pani się zaczęła pluć że na Pearl Harbor zaatakowali Japońce, a Soczówek że i tych i tych dużo i obydwa skośnookie, więc gógle te same. Kubiak się nie zgodziła, Soczówka próbował i zaproponował, że będę latał z tłumikiem, po cichu. Nie wyszło. Potem latał sobie w ławce co jakiś czas. I kazali mu latać po cichu. To zaczął szybować.
Na sam koniec lekcji, dostał 14 podręczników do bp'ka.
Kubiak: Tomek, co zrobiłeś z tymi podręcznikami?
Soczówek: Mam je w luku bagażowym.
Soczówek klęknął na ziemi założył gógle alianta i zaczął startować. Wpadł na ławkę Marty.
Kubiak: Tomek, co Ty robisz?
Soczówek: No stała ławka na pasie startowym zahaczyłem skrzydłem.
Soczówek idzie na początek pasa startowego i klęka.
Soczówek: Wieża proszę o pozwolenie na start.
OlaFy: Tu wieża, masz pozwolenie.
Soczówek startuje, ale nie leci do drzwi.
Soczówek: Wieża, czy możecie otworzyć przestrzeń powietrzną na korytarz?
Ktoś mu otworzył i leciał przez całą szkołę, aż do jedynki z góglami na twarzy i z "zieeeeee" na ustach.
Mała sobotnia anegdota
Wychodząc z autobusu
Euterbe: Ostatnio na polsacie oglądałem Sabrinę
Aśa: A, Sabrina nastoletnia czarownica, jak byłam młodsza to to oglądałam.
Idziemy wzdłuż przystanku
Euterbe: Tak tylko ja tego nigdy nie lubiłem.
Idziemy chwilkę
Grx: Jakaś baba się na Ciebie patrzyła na przystanku.
Euterbe: Ale jakaś taka elo?
W tym momencie dogania nas taka "sowa"
Grx: Nie, buehe! bue! bue! [zaczyna się krztusić]
Sowa patrzy się na nas
Euterbe: To ta?
Grx: Tak
Oboje rotfl
"Grupa B nie ma mózgu" - nie pamiętam kto to powiedział, ale zgadzam się.
Na dodatek w czwartek możemy dłużej pospać [mmmm]
Naszą grupą chcemy zrobić "revolucję", przeniesiemy się wszyscy do grupy B, gdzie naszym najlepszym argumentem będzie "A Anka mogła!" [na 'a' ostry bulwers] i będziemy mieć jedną wielką grupę. Będziemy się uczyć kolorów oraz sklepów, ubrań i tym podobnych.
Dobra, piątek już się naczekał.
Piątek:
Mięliśmy zastępstwo na biologii z Kubiak. Na samym początku lekcji naszło coś Soczówkę i parę innych osób na Samoloty. Więc siedzieli z góglami pilota i "latali" robiąc potwornego hałasu. Potem wymyślili gógle japońca. Ustaliliśmy, że pobawimy się w atak na Pearl Harbor. Koval siedzi na statku i wali z CKM'a, Soczówka będzie samolotem Amerykanów i będzie polował na żółtki. Ja miałem być Chinolem i rozbijać się po statkach, samolotem oczywiście. No to pani się zaczęła pluć że na Pearl Harbor zaatakowali Japońce, a Soczówek że i tych i tych dużo i obydwa skośnookie, więc gógle te same. Kubiak się nie zgodziła, Soczówka próbował i zaproponował, że będę latał z tłumikiem, po cichu. Nie wyszło. Potem latał sobie w ławce co jakiś czas. I kazali mu latać po cichu. To zaczął szybować.
Na sam koniec lekcji, dostał 14 podręczników do bp'ka.
Kubiak: Tomek, co zrobiłeś z tymi podręcznikami?
Soczówek: Mam je w luku bagażowym.
Soczówek klęknął na ziemi założył gógle alianta i zaczął startować. Wpadł na ławkę Marty.
Kubiak: Tomek, co Ty robisz?
Soczówek: No stała ławka na pasie startowym zahaczyłem skrzydłem.
Soczówek idzie na początek pasa startowego i klęka.
Soczówek: Wieża proszę o pozwolenie na start.
OlaFy: Tu wieża, masz pozwolenie.
Soczówek startuje, ale nie leci do drzwi.
Soczówek: Wieża, czy możecie otworzyć przestrzeń powietrzną na korytarz?
Ktoś mu otworzył i leciał przez całą szkołę, aż do jedynki z góglami na twarzy i z "zieeeeee" na ustach.
Mała sobotnia anegdota
Wychodząc z autobusu
Euterbe: Ostatnio na polsacie oglądałem Sabrinę
Aśa: A, Sabrina nastoletnia czarownica, jak byłam młodsza to to oglądałam.
Idziemy wzdłuż przystanku
Euterbe: Tak tylko ja tego nigdy nie lubiłem.
Idziemy chwilkę
Grx: Jakaś baba się na Ciebie patrzyła na przystanku.
Euterbe: Ale jakaś taka elo?
W tym momencie dogania nas taka "sowa"
Grx: Nie, buehe! bue! bue! [zaczyna się krztusić]
Sowa patrzy się na nas
Euterbe: To ta?
Grx: Tak
Oboje rotfl
środa, 5 marca 2008
Kebab z jajkiem.
Chemia:
Były jakieś doświadczenia z jajkami. No to soczówek skitrał jedno. Jak zadzwonił dzwonek na przerwę to wszyscy trzymali swoje kaptursy nikt nawet nie odłożył bp'a. W końcu zdecydowali, że rzucą w samochód. Prawie trafili.
Przerwa przed Polskim:
Długo bez jajek nie wytrzymali. Pod koniec przerwy Soczewki zajumały jajko z chemicznej i cała ekypa 3D poszła na górę by sobie popatrzeć. Wszyscy myśleli, że oberwie budowlaniec. Ale przyhicili w ścianę domu, który budują obok szkoły. Jak przyszedł Soczówka, żeby spytać się czy widzieliśmy, to wszyscy zaczęli się brechtać i buldog się przywalił. Jak się spytał z czego się śmiejemy to parę osób powiedziało, że z czapki budowlańca, a parę że z betoniarki, bo się kręci. ^^
Przerwa przed Fizyką:
Była megakbbownia. Na początku zrobili kbb na bp Filipka, ale doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jak zamienią rzeczy z bp chojraczka. Tak zrobili. Filipek miał 4 podręczniki do angola. Gdy ten ostatni wrócił do nas i wywalił rzeczy Chojraka od siebie, razem z Soczewkiem wziąłem bp Kacperera, który leżał obok niego i wpakowaliśmy mu pusty bp Chojraka. Kapnął się, jak mu podkładaliśmy plecak pod krzesło, ale gdyby nie wstał wtedy to by było wszystko wporzo. Gdy wziął bp żeby coś sprawdzić, to myślał, że wszystko jest ok, dopóki go nie otworzył. Oddał nam pusty bp i zrobiliśmy z niego kbb na szybko i wcisnęliśmy mu kartkę z napisem "Hacked". Rzeczy Chojraka, które wcześniej były na podłodze wkitraliśmy do bp Jzz'ta.
Fizyka:
Koszi się pluł, że zastanawia się nad zrobieniem nadzwyczajnego zebrania z rodzicami. Bo podobno jesteśmy bandą idiotów. I powiedział nam, że żeby poznać 3D na korytarzu wcale nie trzeba patrzeć po twarzach. Prawdę mówiąc nic nowego nam nie powiedział. Wszyscy zastanawiali się czy chodzi o jajka, czy o kbb.
Były jakieś doświadczenia z jajkami. No to soczówek skitrał jedno. Jak zadzwonił dzwonek na przerwę to wszyscy trzymali swoje kaptursy nikt nawet nie odłożył bp'a. W końcu zdecydowali, że rzucą w samochód. Prawie trafili.
Przerwa przed Polskim:
Długo bez jajek nie wytrzymali. Pod koniec przerwy Soczewki zajumały jajko z chemicznej i cała ekypa 3D poszła na górę by sobie popatrzeć. Wszyscy myśleli, że oberwie budowlaniec. Ale przyhicili w ścianę domu, który budują obok szkoły. Jak przyszedł Soczówka, żeby spytać się czy widzieliśmy, to wszyscy zaczęli się brechtać i buldog się przywalił. Jak się spytał z czego się śmiejemy to parę osób powiedziało, że z czapki budowlańca, a parę że z betoniarki, bo się kręci. ^^
Przerwa przed Fizyką:
Była megakbbownia. Na początku zrobili kbb na bp Filipka, ale doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jak zamienią rzeczy z bp chojraczka. Tak zrobili. Filipek miał 4 podręczniki do angola. Gdy ten ostatni wrócił do nas i wywalił rzeczy Chojraka od siebie, razem z Soczewkiem wziąłem bp Kacperera, który leżał obok niego i wpakowaliśmy mu pusty bp Chojraka. Kapnął się, jak mu podkładaliśmy plecak pod krzesło, ale gdyby nie wstał wtedy to by było wszystko wporzo. Gdy wziął bp żeby coś sprawdzić, to myślał, że wszystko jest ok, dopóki go nie otworzył. Oddał nam pusty bp i zrobiliśmy z niego kbb na szybko i wcisnęliśmy mu kartkę z napisem "Hacked". Rzeczy Chojraka, które wcześniej były na podłodze wkitraliśmy do bp Jzz'ta.
Fizyka:
Koszi się pluł, że zastanawia się nad zrobieniem nadzwyczajnego zebrania z rodzicami. Bo podobno jesteśmy bandą idiotów. I powiedział nam, że żeby poznać 3D na korytarzu wcale nie trzeba patrzeć po twarzach. Prawdę mówiąc nic nowego nam nie powiedział. Wszyscy zastanawiali się czy chodzi o jajka, czy o kbb.
Subskrybuj:
Posty (Atom)