3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

poniedziałek, 10 marca 2008

Samolotowa wojna między-grupowa

W piątek sporo się działo. Nie chciało mi się pisać wtedy. Poczekałem do soboty. Grx powiedział, że w poniedziałek będę miał sporo do opisywania. Więc nie pisałem przez niedzielę, bo napaliłem się na długą notkę z dwóch dni. Mianowicie, przenieśli nam angola z czwartku na piątek, no i nie wiem co ma być w tym takiego? Że w piątek mamy 6 lekcji? Pff. do końca roku zostało 15 piątków minus te wszystkie szity typu wielkanoc i inne. Do tego jest ciepło więc pewnie będziemy wychodzić, nic na tych lekcjach nie będziemy robić, bo nikomu się nie chce, a z tej szkoły i tak idziemy.
"Grupa B nie ma mózgu" - nie pamiętam kto to powiedział, ale zgadzam się.
Na dodatek w czwartek możemy dłużej pospać [mmmm]

Naszą grupą chcemy zrobić "revolucję", przeniesiemy się wszyscy do grupy B, gdzie naszym najlepszym argumentem będzie "A Anka mogła!" [na 'a' ostry bulwers] i będziemy mieć jedną wielką grupę. Będziemy się uczyć kolorów oraz sklepów, ubrań i tym podobnych.


Dobra, piątek już się naczekał.
Piątek:

Mięliśmy zastępstwo na biologii z Kubiak. Na samym początku lekcji naszło coś Soczówkę i parę innych osób na Samoloty. Więc siedzieli z góglami pilota i "latali" robiąc potwornego hałasu. Potem wymyślili gógle japońca. Ustaliliśmy, że pobawimy się w atak na Pearl Harbor. Koval siedzi na statku i wali z CKM'a, Soczówka będzie samolotem Amerykanów i będzie polował na żółtki. Ja miałem być Chinolem i rozbijać się po statkach, samolotem oczywiście. No to pani się zaczęła pluć że na Pearl Harbor zaatakowali Japońce, a Soczówek że i tych i tych dużo i obydwa skośnookie, więc gógle te same. Kubiak się nie zgodziła, Soczówka próbował i zaproponował, że będę latał z tłumikiem, po cichu. Nie wyszło. Potem latał sobie w ławce co jakiś czas. I kazali mu latać po cichu. To zaczął szybować.
Na sam koniec lekcji, dostał 14 podręczników do bp'ka.
Kubiak: Tomek, co zrobiłeś z tymi podręcznikami?
Soczówek: Mam je w luku bagażowym.
Soczówek klęknął na ziemi założył gógle alianta i zaczął startować. Wpadł na ławkę Marty.
Kubiak: Tomek, co Ty robisz?
Soczówek: No stała ławka na pasie startowym zahaczyłem skrzydłem.
Soczówek idzie na początek pasa startowego i klęka.
Soczówek: Wieża proszę o pozwolenie na start.
OlaFy: Tu wieża, masz pozwolenie.
Soczówek startuje, ale nie leci do drzwi.
Soczówek: Wieża, czy możecie otworzyć przestrzeń powietrzną na korytarz?
Ktoś mu otworzył i leciał przez całą szkołę, aż do jedynki z góglami na twarzy i z "zieeeeee" na ustach.

Mała sobotnia anegdota
Wychodząc z autobusu
Euterbe: Ostatnio na polsacie oglądałem Sabrinę
Aśa: A, Sabrina nastoletnia czarownica, jak byłam młodsza to to oglądałam.
Idziemy wzdłuż przystanku
Euterbe: Tak tylko ja tego nigdy nie lubiłem.
Idziemy chwilkę
Grx: Jakaś baba się na Ciebie patrzyła na przystanku.
Euterbe: Ale jakaś taka elo?
W tym momencie dogania nas taka "sowa"
Grx: Nie, buehe! bue! bue! [zaczyna się krztusić]
Sowa patrzy się na nas
Euterbe: To ta?
Grx: Tak
Oboje rotfl

Brak komentarzy: