W piątek sporo się działo. Nie chciało mi się pisać wtedy. Poczekałem do soboty. Grx powiedział, że w poniedziałek będę miał sporo do opisywania. Więc nie pisałem przez niedzielę, bo napaliłem się na długą notkę z dwóch dni. Mianowicie, przenieśli nam angola z czwartku na piątek, no i nie wiem co ma być w tym takiego? Że w piątek mamy 6 lekcji? Pff. do końca roku zostało 15 piątków minus te wszystkie szity typu wielkanoc i inne. Do tego jest ciepło więc pewnie będziemy wychodzić, nic na tych lekcjach nie będziemy robić, bo nikomu się nie chce, a z tej szkoły i tak idziemy.
"Grupa B nie ma mózgu" - nie pamiętam kto to powiedział, ale zgadzam się.
Na dodatek w czwartek możemy dłużej pospać [mmmm]
Naszą grupą chcemy zrobić "revolucję", przeniesiemy się wszyscy do grupy B, gdzie naszym najlepszym argumentem będzie "A Anka mogła!" [na 'a' ostry bulwers] i będziemy mieć jedną wielką grupę. Będziemy się uczyć kolorów oraz sklepów, ubrań i tym podobnych.
Dobra, piątek już się naczekał.
Piątek:
Mięliśmy zastępstwo na biologii z Kubiak. Na samym początku lekcji naszło coś Soczówkę i parę innych osób na Samoloty. Więc siedzieli z góglami pilota i "latali" robiąc potwornego hałasu. Potem wymyślili gógle japońca. Ustaliliśmy, że pobawimy się w atak na Pearl Harbor. Koval siedzi na statku i wali z CKM'a, Soczówka będzie samolotem Amerykanów i będzie polował na żółtki. Ja miałem być Chinolem i rozbijać się po statkach, samolotem oczywiście. No to pani się zaczęła pluć że na Pearl Harbor zaatakowali Japońce, a Soczówek że i tych i tych dużo i obydwa skośnookie, więc gógle te same. Kubiak się nie zgodziła, Soczówka próbował i zaproponował, że będę latał z tłumikiem, po cichu. Nie wyszło. Potem latał sobie w ławce co jakiś czas. I kazali mu latać po cichu. To zaczął szybować.
Na sam koniec lekcji, dostał 14 podręczników do bp'ka.
Kubiak: Tomek, co zrobiłeś z tymi podręcznikami?
Soczówek: Mam je w luku bagażowym.
Soczówek klęknął na ziemi założył gógle alianta i zaczął startować. Wpadł na ławkę Marty.
Kubiak: Tomek, co Ty robisz?
Soczówek: No stała ławka na pasie startowym zahaczyłem skrzydłem.
Soczówek idzie na początek pasa startowego i klęka.
Soczówek: Wieża proszę o pozwolenie na start.
OlaFy: Tu wieża, masz pozwolenie.
Soczówek startuje, ale nie leci do drzwi.
Soczówek: Wieża, czy możecie otworzyć przestrzeń powietrzną na korytarz?
Ktoś mu otworzył i leciał przez całą szkołę, aż do jedynki z góglami na twarzy i z "zieeeeee" na ustach.
Mała sobotnia anegdota
Wychodząc z autobusu
Euterbe: Ostatnio na polsacie oglądałem Sabrinę
Aśa: A, Sabrina nastoletnia czarownica, jak byłam młodsza to to oglądałam.
Idziemy wzdłuż przystanku
Euterbe: Tak tylko ja tego nigdy nie lubiłem.
Idziemy chwilkę
Grx: Jakaś baba się na Ciebie patrzyła na przystanku.
Euterbe: Ale jakaś taka elo?
W tym momencie dogania nas taka "sowa"
Grx: Nie, buehe! bue! bue! [zaczyna się krztusić]
Sowa patrzy się na nas
Euterbe: To ta?
Grx: Tak
Oboje rotfl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz