3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

czwartek, 17 stycznia 2008

%

W-C-Z-O-R-A-J

Kwiecilla: Charakterystyka bezpośrednia mówi wprost o tym jaki jest bohater. Ania była inteligentna, uczciwa...
Grxx: ...ładna.
Kwiecilla: ...ładna.
Ja i Mareczek: No wiesz, Grizłold
Grxx: o jaa ! przejeżdżając sobie ręką po twarzy

Mówiąc o polisterylenie (czy czymś takim) Janik:
-Tworzy się z niego również kalosze.
Euterbe: I buty, takie plastikowe
Janik kręciła rotfl'a bo dobrze wiedziała ocb..
hmm.. buty anki

Na polskim Macioszce odwalało ostro.
Gdy babka stała koło niego, zrzucił wszystkie rzeczy Szczepana z ławki tuż pod jej nogi. Potem Szczepan wstał po nie, a on mu nie dał przejść i się darł, że czemu chodzi po klasie.

D-Z-I-S-I-A-J

Na pewno, najlepszy txt dzisiaj miał Rudy. "Marcin Żak, przynieś liczydło"

Ruda: Powiedziałeś, że eL to pałka
Euterbe: Nie prawda, ja mówiłem, że jest fajny, ale Konohamaru fajniejszy.

Dzisiaj wieczór. Jestem na świerzo z tym, więc wszystko pamiętam.
Pominę to jak się zaczęło itd. Zacznę od momentu, gdy Kokoszka pojawił się w szatni.
"Idzie" bardziej jakby się toczył, a już na pewno obija się o szafki. Podchodzi do Ady, Klaudii i Agaty i:
"Sześć.."
Ada: Kokosz może Ty lepiej stąd idź, bo jeszcze cie złapią i będziesz miał problem.
- Chobieto, szegyo Ty ode mnie chsesz? Pszeciesz nie jestem pijany.
Jakiś czas potem, Ada, Klaudia, Agata i Kokosz schodzą do szafki Kokoszki, nie mam pojęcia po co.
Bedniarkiewicz coś im gadała o jakichś owieczkach, która tylko jedna coś chce a reszta idzie.
Potem Kokoszka zamyka szafkę i idą na salę.
Ada i spoołka jest na schodach.
Kubiak: Karol zaczekaj.
Kokoszka: A po co?
Kubiak: Bo jesteś pijany.
Kokoszka: So?! Ja wsale nie jestem pijany!
Kubiak: Jesteś.
Razem z Mają zaprowadziła go na krzesło, na którym usiadł, potem przyszła p. Basiak i Kokoszka zniknął mi z oczu, nie wiem co się dalej z nim stało, ale wydaje mi się, że poszedł do Basiak do gabinetu po rodziców.

Swoją drogą, trzeba być idiotą na miarę Kokoszki, żeby kompletnie nawalonym iść do szkoły i liczyć na to, że nikt nie zauważy.

4 komentarze:

Kacper Andrzej Jan Pietraszewski pisze...

O qrde. o_O Kokosz ma nieźle przejechane... Szczególnie, gdy wzięła się na niego pani Kubiak, Maja i p. Basiak... Może się pożegnać z bardzo dobrym zachowaniem. Jutro pewnie będzie niezła pogadanka na matmie...

Anonimowy pisze...

Byłam przy tym i również mnie ciekawi co i jak. Powiem więcej, z mojej klasy też wzięli jednego chłopaka. Coś rozpita ta młodzież ...

Anonimowy pisze...

Nie peniajcie o matmę. Ja bym na miejscu Kokosza nie przyszła do szkoły, wiec może plujni nie będzie. Gorzej, gdy kokosz coś powie o innych. Wtedy będzie masowe obniżanie sprawowań dla wszystkich, którzy chociaż WIDZIELI alkohol tego wieczoru. Ale Kokosz... boże, myślałam, że on udaje! Ale on był tak naje****, że nie dało się z nim pogadać. Obijał się o ściany, o ludzi, prawie o sufit. Ponniśmy, jak powiedizałam, przywiazać go do drabinek, by wytrzeźwiał, ale wszyscy umyli ręce i Kokoszka wpadł w ręce magisterskie. Szkoda chłopaka.

Anonimowy pisze...

Nigdy nie będzie takiej zimy
Nigdy nie będzie takiej zimy

Nigdy kokoszka sie tak nie nawali, nigdy
Nigdy nie będzie takiej dyskoteki
Nigdy nie będzie takiej wsi
Nigdy Koszi sie tak nie wkur*.*wi

Nigdy nie będzie takiej zimy
Nigdy nie będzie takiej zimy

Nigdy ludzie nie beda tacy sami,
nigdy
Nigdy nie będzie takiego przypału
Nigdy nie będzie tak dziwnie,
nie będzie

Nigdy nie będzie takiej zimy
Nigdy nie będzie takiej zimy

Jednak zawsze, zawsze będzie looooooz
Jednak zawsze, zawsze będzie looooooz

C a e <----- przez całą piosenkę
Kovallo 18.01.2008