3d jaka była, taka jest.

Niewątpliwie, najlepsza klasa, jaką sobie tylko wyobrażam.
Jednak jesteśmy bandą pomyleńców, idiotów, którzy znają się już dość dobrze. Tak więc, współczuje nowym.
Przecież jeśli by doszedł do naszej klasy co byś zobaczył najpierw?
Przychodzisz do nas na przerwe.
Chojrak: O em dżi! O em dżi!
Piter: Słuchaj stary, nie wiem kim jesteś ale graj na Infermie !
KoVal: SSSSSSSS!
Mareczek: Błysk!
Idziesz do jakiejś grupki. Nagle wszyscy się rozchodzą.
typowe "cztery strony świata"
Powiedzmy, że to się nie stało.
Nagle podbiega Grixx.
-Chłopaki szacun!
Dzieje się w ogóle coś debilnego, wszyscy wyciągają ręce i zaczynają się w nie uderzać, ale nie tak normalnie, tylko jakby chcięli kogoś ubić. WTF?!
albo:

-Co masz?
-3. aTy ?
-2
-HAHAHA! Co za noob! Ei, słyszeliście... ?

albo jak coś komuś nie wyjdzie?

-c.!c.!c.!

Do tego nasze poczucie humoru...
Czy po tym krótkim opisie, nie wydaje Ci się, że trafiłeś pomiędzy pomyleńców ?
- - -

Teraz ta banda pomyleńców, ma już swoje życie, nie mówię, że wcześniej go nie miała, tylko tyle, że ich drogi są zupełnie różne. Jestem pewien, że nie raz się jeszcze skrzyżują, jednak to nie to samo, bo wcześniej krzyżowały się codziennie.

Teraz ta banda pomyleńców, jest wciąż tą samą bandą pomyleńców, tylko z wyjątkiem, że osobno, a świetne jest to, że zostaliśmy sobą do końca.

poniedziałek, 14 stycznia 2008

Re:..

Dzisiejsze komentarze tak bardzo mi się podobały, że zrobię dla nich specjalną notkę.

A więc, na początek, Rrrrrrruda, tak jak Ci obiecałem w szatni i nie obchodzi mnie to, co napisałaś tutaj, specjalnie w boldzie, tak żeby każdy zauważył TO napiszę.

Otóż, Nasza Aśa, na sprawdzianie SEMESTRALNYM stwierdziła, iż Rio Deżanejro (nie wiem jak się to pisze) znajduje się w Argentynie, oraz, że Buenos Aires jest w Brazylii. Idąc na jej tokiem myślenia Lasencje, tańczące sambę półnago w Rio tańczą w Argentynie. Czyli za rok jedym na karnawał do Argentyny, bo tam podobno lepszy niż w Brazyli chociaż, o tym drugim więcej mówiono.
Tak czy siak, Aśu. Wielki Tobie SZACUN!

@Kacperer:
Nie wiem czy wiesz, ale przy akcji "śtolata sla Mareczkosa" siedziałem na przed ostatniej ławce w środkowym rzędzie z ręką na twarzy i czułem wszechogarniający mnie żal.
A przede mną siedziała Aśka i zamiast spytać się gdzie jest Buenos Aires a gdzie Rio się głupio śmiała, bo chciałbym zauważyć, że nie wiedziała!
Uważam, że dzisiejsza religia była nudna, bo była nudna, nic się na niej ciekawego nie zdarzyło poza tym, że rozmawiałem z Aśką nt. Blak ent Łajta i zastanawialiśmy się, poza tym gdzie jest Rio, ile waży dusza, wybieraliśmy między 2 a 24 gramy.
Nie chciałbym tu poruszać tematu mojej wiary, ale Re. to Re.
Tak więc, jestem chrześcijanem, a to czy wierze czy nie to moja sprawa i nie chce, żeby mi wmawiano że tak nie jest.

4 komentarze:

Kacper Andrzej Jan Pietraszewski pisze...

Spoko. Nie bulwersuj się... A propos duszy - nie może ważyć :P Co do Aśi to... hmm... szacun... Moja teoria noworocznego syndromu głupiego jasia się potwierdza! Ciekawe, jakie perypetie będą na niemcu...

Anonimowy pisze...

Ej makintosz nie chce nic mówić ale jest udowodnione naukowo ze dusza waży...
Zważyli gościa przed tuż przed śmiercią i po. Trup był o kilka gram
lżejszy ,co znaczy, ze dusza wazy te kilka gram :D

Kacper Andrzej Jan Pietraszewski pisze...

spoko... ja i tak mam swoją teorię, a temu gościowi współczuję...

Anonimowy pisze...

Nie czpiaj sie, każdy ma swoje 'wierzonka' religijne. Ja tam stworze kiedyś własną religię, gdzie jedni będą szli do nieba, inni do piekła, ci super-dobrzy pójdą do kociołka reinkarnacji, a ci naj-naj-najlepsi zrobią z siebie aniołów. Moje wszystkie plataniny religii wyprostował ślicznie Olek, który rzekł z powagą, ze zacytuję:
"I tak wszyscy pójdziemy do jednego miejsca. Do piachu."
Pomyśl o tym, Kacperek.
Po religii były we wnie mieszane uczucia. Raz - spowodowane postawą Pawła dwa - dzieci z klasy, (słowo dzeci nie użyte przypadkowo). Pominę kwestie wiary, bo to bzdety i tylko my wiemy, co myślimy. Ale wg. mnie Jajecznica pokazała jaja dyskutując z wyrywajacymi się ziomkami, krzyczącymi coraz to dziwniejsze pytania. Mogli wyjść na środek. Po religiosie poszłam mu pogratulować i rzucić 'szacun'. :)