Jak wiadomo, w każdym roku nastaje taki dzień, w którym jest.. głośno.
31 XII to właśnie taki dzień.
Jako iż miałem wolnego chatsona, starsi sie zgodzili na party, ale miała to być zamknięta impra, 10 osób, nie więcej, a nie jak w magdalence..
-no taak mamo, będzie 8 osób, nie więcej..
- - 15 godzin później - -
-ee, córciu, widziałaś może nasz telewizor ?
dlatego właśnie oficjalna wersja była taka, że u mnie nic nie ma.. no bo przecież nie było, nie wiem o co im be..
eh, no ale trza było coś kupić..
28 XII - Sztab; plan.
Godzina była późna. Razem z Kovalem i Wojtasem znaliśmy już dokładny plan jutrzejszego dnia.
9 30 - pobudka i jedym na questa.
Dorwałem Mareczka na GG żeby spytać się czy będzie, a jeśli tak to powiedzieć mu co ma kupić.. znaczy dorwałem go po to żeby powiedzieć mu co ma kupić. "Ajs Ti"
-Ale ja nie będę szedł sam!
-Ok, jutro po 9 30 jedym wszyscy razem na questa z Kovalami i Wojtassonem
-Ok
-Ale będziesz?
-No jasne..
29 XII - Quest.
9 00 - Mały elf loguje się do świata w swoim pokoju w Shadowglen'ie
9 27 - Dzwoni do Wojtassa (elf Hunt) czy jest już gotowy.
9 30 - Wojtas złazi na dół z kromą chleba w ręku, nie był
9 38 - pod KoValem (elf Druid), dzwonimy po niego.
9 38 do 9 43 - Wojtas siedzi na krawężniku i odnawia sobie health'a swoją kromką chleba (je śniadanie)
9 43 - Schodzi KoVal i idziemy po Mareczka
9 49 -Dzwonimy
-Ee, dzieńdobry, czy jest Marek?
-No jest
-A czy można go prosić?
-Ale on jeszcze śpi.
odkłada słuchawkę
-No żaaaaaaaaal, przecież miał być gotów na 9 30
-Dobra robimy quest a bez niego, jego strata.
Udaliśmy się shipem do Storm Wind'u. Wojtas musiał jeszcze zahaczyć o jedną z dzielnic tego miasta, która zwie się Blue Citi. Musiał zahaczyć o Maka, widać kromka chleba nie starczyła mu żeby mieć full HP.
Po tym jak Wojtas odnowił swojego health'a przeszliśmy pod szlakiem handlowym zwanym Aleje Jerozolimskie i znaleźliśmy się w innej z dzielnic Storm Wind'u zwanej Reduta. Tam Wojtas kupił lepszą amunicję do swojego łuku, takie wybuchowe strzały co same się napędzają, ale źle się z nich strzela bo trudno wcelować (chociaż Kovalowi w dom Róskiego sie udało).
NPC, który nam sprzedawał strzały był jakiś dziwny. Na szczęście po jakimś czasie jakaś starsza humanka (lvl coś ok 60) zebrała z nas agro, tak że mogliśmy pakować co chcieliśmy.. lecz my jesteśmy uczciwi (spadłaby nam reputacja w Storm Wind'zie jakbyśmy coś zwinęli, a to jest ważne) tak, więc na legalu kupiliśmy dwa typy strzał, za co Wojtas zabulił 30 srebra.
Po opuszczeniu Reduty, udaliśmy się w stronę przystani, by pojechać w stronę Dolanaaru i tam kontynuować naszego QW.
Wysiedliśmy w przystani Popularna na szlaku o tej samej nazwie. Jako, iż nie było z nami Mareczka mogliśmy spokojnie ominąć Makro i iść załatwiać swoje sprawy. Gdy byliśmy koło Cietrzewia, starej podstawówki (nie mojej) i, gdy Wojtas przekonywał się, że lód na stawie jednak go nie utrzyma poprzez heartstone'a zadzwonił do nas Mareczek, że jak będziemy na osiedlu, to żebyśmy po niego wleźli to pójdziemy kupić "Ajs Ti". No ok. Potem Wojtas wylazł ze stawu, poszliśmy dalej. Weszliśmy jeszcze do sklepu na rogu, stał tam taki naprawdę stary NPC
(lvl około 80), razem z Kovalem poszliśmy kupić Złoty Napój Bogów, coś co w WoW'ie powoduje, że ekran sie rozmazuje jak w NFS Carbon przy 50 na godzine i postać sama wchodzi w zakręty.
Jako iż nie było za specjalnego wyboru kupiliśmy 5.
Następnie poszliśmy na chatę do Kovala, a raczej do jego piwnicy i zostawiliśmy niepotrzebne ajtemsy.
Potem po Mareczka i do Auberdine.
Przed wejście do Warusa (dzielnica Auberdine'u) podzieliliśmy się na dwie ekipy. Jedna miała kupować Nektar a ja z Mareczkiem to czego szukaliśmy, krate Ajs Ti. Tak jak zawsze kraty Ajs Ti stały w Warusie jak w hurtowni, to teraz nie było żadnej. Kovale z Wojtasami zakupiły 9 butli nektaru i wpakowały to wszystko do baga Wojtassa. Staliśmy przed wejściem do Warusa i zastanawialiśmy się co robić dalej. Poszliśmy do nowo otwartego "centrum" handlowego w Auberdine (niektórzy to znają jako Ursus). Nic poza 1szym wrażeniem nie było tam ciekawe. Przykuło nasz wzrok jeszcze nietypowe połączenie, cukierni oraz sklepu Workshop'a.
Rozmawiamy o WoW'ie
podchodzi do nas NPC 28 lvl i zaczyna nawijkę.
-oo widzę, że panowie tu karty chcą kupić
Euterbe: ee, no nie wiem
-Czeku, jak wylootujesz Dark Katedral to możesz wysellać to za 4 golda na Allegro (odpowiednik 400 zł)
Euterbe: ee, chyba wiadomo, że od razu wylootuje, mam 18 druta na Kadgarze i wszystkich karam.
-18 drut to Ty mocny jesteś, ja z kolegą mam 70 /coś tam, chyba Gnome/ Worriora
Euterbe: ta, nie wierze, dawaj passy to zobaczymy
-taaaa [zaczyna brecht]
Wojtasso: a wiesz że wychodzi nowy dodatek będzie zwiększenie lvl'a do 80
-no taa, ale ja z kolegą już selujemy postać.. ja pamiętam, jak wszedł TBC co sie we trzech na onixa chodziło, a teraz... hah
Wojtasso: co ?
-a teraz to solo, czaisz solo na onixie
Tu zaczął dalej jarać się tym, Onixem i chyba nawet nie zauważył jak sobie poszliśmy.
Wychodzimy z głównej części i idziemy pasażem wzdłuż. Wchodzimy, gdzieś.
-O MY GY ! co to za szit, wychodzimy z tąd!
Doszliśmy do wniosku, że kopsniemy się do Lidla.
W Lidlu nic nie było, znaczy było, ale nie to co szukaliśmy..
Wojtas kupił sobie puszke miotającą jakimś gumowym szitem, chyba do zakładania trapa.
Najlepsza była akcja, jak wyszliśmy już z Lidla i Wojtas napsikał tym czymś na Mounta jakiegoś kolesia, niestety nie zauważył, że koleś ten siedzi na Mauncie i go zaraz po założeniu trapa odpala.. Wojtas i Mareczek w długą, a mi i Kovalowi sie nie chciało..
Potem krótka wizyta u babeczek na kebabie, do okrąglaka, na rynek potem z rynka w Bohaterów Wwy, aż w końcu doszliśmy do Carefour'a Express.
Tam również nie było Kraty Ajs Ti, więc wykończeni questem postanowiliśmy kupić 5 butli Nesti. Najgorsze było to, że obeszliśmy dokładnie cały Ursus, każdy sklep i nigdzie nie było nawet cienia kraty Ajs Ti. To jest jednak Syf ten Ursus. -_-
-S-Y-L-W-E-S-T-E-R-
Nooo, party jak party, większość czasu spędzona w saloonie i przegadana.. Nektar poszedł cały, Nesti też. O 0 00 poszliśmy sobie na dwór, całą ekipą. Wojtas odpalił naszą bombę co ją zrobiliśmy z Kovalem. Koval wcześniej nas oblał szampanem a resztki wypiliśmy. Potem strzelaliśmy z tymi strzałami z łapy w ekipe kolesi co stała pod naszym blokiem, pare nam nie wyszło. Jedna przeleciała Wojtasowi koło głowy, to był głupi pomysł żeby 3 naraz odpalać z jednej ręki ^^'
Jedna poszła w samochód. Ale spoko.
Potem poszliśmy sie przejść na osiedle. Stajemy na skrzyżowaniu, tak że całe zajmujemy.
Mareczek: To chyba Kokoszka!
wszyscy się tak patrzą, a w pewnym momencie zaczynają biec w jego stronę z okrzykiem: Kokoszka! albo AAAAA!
Kokosz sie prawie wyglebił. Wszyscy sobie złożyli życzenia, pohugowali się i poszliśmy dalej.
Było troche drętwo, więc rzuciłem pomysł żeby coś pośpiewać tak żeby zrobić wrażenie najebanego.. Potem Mareczki i Kovale powiedziały mi, że mi sie udało tylko śpiewanie przypominało bardziej darcie japy. Niestety szybko wróciliśmy do domy bo Grxx zapomniał komy, a czekał na tel.
Po powrocie, otworzyliśmy kolejne dwa czempejny (nie na raz tylko jeden po drugim) i robiliśmy Czampejna pokoju, kto skończy ten frajer. Rywalizacja była ostra, widać Ruda, Pamela i Olka przyskilowane w czymś takim. Wyszło na to, że Kluska skończyła.
Drugi szampan to... bez komentarza -_-'
Znaleźliśmy drugie a raczej trzecie pudło fajerwerków i strzelaliśmy z balkonu.
1sza poleciała nad blokiem, na drugą stronę, wiem bo Mareczki które były w moim pokoju wtedy przyszły obczaić co się dzieje i kto strzelał.
2ga to była Kovala, prosto w chatę Róska, jakby poleciała z dwa metry dalej i 1,5 wyżej trafiłaby mu w okno, ale wybuchła wcześniej i tylko odłamki zachaczyły o szybę.
3cia była Wojtasa, osmoliła mu całą łape, ale puścił pionowo w góre..
4ta znowu Kovala, trzymał ją za koniec i jak już się odpaliła to mu ryja osmoliło.
Potem były wielkie powroty. Wróciłem na chate, Mareczek i Koval wzięli swoje bp ogarnąłem chate, wbili starzy i usiadłem do kompa.
Dialogi:
raczej z napotkanymi osobami :)
Po strzelaniu wracamy do mnie do domu, spotykamy ekipe szulków itd.
Szulek: Do domu smarkacze!
Euterbe: Dobry pomysł... NAJS ŁAN!
Idziemy 4 rano skręcamy z Ryżowej w ulice która prowadzi do Grizłolda
Idzie jakiś pinglarz
Euterbe: Wesołego nowego roku!
-ee. Nawzajem
Euterbe: omg to żart był
Wracając od Aśków i Olki na strzyżowaniu Solipska-Ryżowa idzie dwóch kolesi zalanych.
-Czy jest nowy rok?
-...
-Czy jest nowy rok?!
Euterbe: No, ta! prawie krzycząc
-aha, kurwa, ale mnie bania napierdala.
Jak widać, trochę sie przez ostatnie dni działo..
Mamy rok 2008 tak więc...
Wszystkiego najlepszego w tym 8 roku drugiego milenium, mojej klasie, rocznikowi'92 :), wszysktim
Euterbe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Wojtas wie co dobre! Maki rządzą!
A co do Ursusa - odczep się! Przecież i tak wszyscy wiedzą, że gorszy jest Piastów (tam nie znalazłbyś nawet Nestea xD - no chyba że w TESCO xD), a jak już byliście w Lidlu, niedaleko mieliście Lerła Merlę i to nowe centrum handlowe - Skorosze. Tam na pewno byłaby Ice Tea...
własnie chyba w tym centrum skorosze bylismy - a tam sklep RPG polaczony z cukiernia ;)
a tak w ogole to poprzekrecales troche dialogi meeen :/ ale spoko ten quest ^^
Niemal nic z questa nie zajarzyłam, ale było spoko. Trzeba było napomknąć, CO śpiewaliśmy na osiedlu. No i pitku było fajne, zarełko tez... towarzycho - czego chcieć więcej? ;} Co do skilla w piciu - jak mówiłam - mamy czesto lesbian party, wiemy, co dobre ^^
Prześlij komentarz